Sól ziemi i światło świata Chrystus kieruje swe orędzie do ludzi i domaga się od nich odpowiedzi. Jeśli Jego nauka odnawia świat poprzez odnawianie ludzkich serc, to ci, którzy swe serca przemieniają - sami mają stawać się, jak sól, która chroni od zepsucia. Swoim życiem winni oddziaływać na świat, chroniąc go przed moralną destrukcją. Chrześcijanie - przeniknięci dogłębnie słowem Bożym i przemieniający przez nie swoje życie - mają być niczym sól ziemi. Gdyby uczniowie Chrystusa ulegli zepsuciu - korupcji moralne - kto by ratował świat. W ubiegłym wieku pewna pisarka powiedziała: "wiek XXI będzie chrześcijański, albo go nie będzie". Patrząc na atrofię chrystianizmu w zachodnim świecie, możemy stwierdzić, że te słowa są trafne. Chrześcijanie małej wiary, małej odwagi; chrześcijanie pogrążeni w konsumpcjonizmie i w materializmie - są niczym zwietrzała sól. Nie uratują świata i sami zginą wraz z nim. Chrześcijanie oświetleni światłem przychodzącym z wysoka - sami winni być światłem dla świata. Jeśli jednak nie pozwalają przenikać Bożemu światłu w swoich duszach, w swoim życiu, nie będą także świecić dla świata. Wraz z nim zginą w apokaliptycznych ciemnościach. ks. Marek Czech
|