Wielkość liter

Postawa podczas Mszy Św.

To, w jaki sposób siedzimy w Kościele nie jest obojętne. Postawa ciała zawsze jest znakiem naszego stosunku do innych. Nawet, jeżeli przyjmujemy taką a nie inną postawę nieświadomie inni odczytują ją jako postawę sygnalizującą nasz stosunek do nich.

Powinniśmy zatem siedzieć w taki sposób, by to znamionowało powagę i szacunek dla miejsca i osób. Nie możemy zatem pozostawać w pozycji półleżącej. Nie wolno nam zakładać nogi na nogę, bo taka postawa jest odbierana jako nieelegancka, arogancka, jak mówi młodzież, „luzacka”, lekceważąca.

Nie wolno ani mężczyznom ani tym bardziej kobietom szeroko rozstawiać nóg. Jest to nie tylko nieeleganckie, prostackie, znamionujące lekceważenie innych, ale często również wulgarne.

O właściwej postawie powinni pamiętać w sposób szczególny wierni, przede wszystkim kobiety, siedzący w pierwszych ławkach. To na nich są zmuszeni patrzeć księża, którzy znajdują się przy ołtarzu i są zwróceni twarzą do wiernych. Kobieta siedząca w pierwszej ławce ubrana w krótką sukienkę czy spódnicę rozstawiająca nogi czy zakładająca nogę na nogę przeszkadza swym widokiem osobom będącym przy ołtarzu w spełnianiu ich posługi i daje im też w ten sposób wyraz swojego lekceważenia i nonszalancji.

Powinniśmy siedzieć prosto, nie krzyżując nóg, opierając stopy całą powierzchnią o podłogę. Kolana kobiet powinny się stykać, a kolana mężczyzn powinny być w odległości od siebie o kilka centymetrów.

Nie opierajmy nóg o klęczniki. Nie tylko je niszczymy w ten sposób, ale możemy je zabrudzić i tym samym spowodować zabrudzenie ubrania klękających w tym miejscu potem wiernych.

Siedząc w ławce nie rozkładajmy na niej swoich rzeczy (torebki, szalika, parasolki, rękawiczek itd.) Możemy w ten sposób spowodować, że dla kogoś zabraknie siedzącego miejsca.

Nie rozsiadajmy się też szeroko i zwracajmy uwagę na to czy ktoś nie stoi koło ławki. Starajmy się takim osobom zrobić miejsce zsuwając się w ławce.

Nie siadajmy za blisko konfesjonału. Jeżeli słyszymy choć słowo dobiegające z niego odsuńmy się na odpowiednią odległość. Pomyślmy jak to my byśmy się czuli, gdyby podczas naszej spowiedzi ktoś obcy były blisko i mógł usłyszeć nasze wyznawanie grzechów.

Nie siadajmy również, jeżeli to tylko możliwe, w takich miejscach, z których nie widać ołtarza. Przypomina to taką sytuację. Jesteśmy zaproszeni wraz z innymi na spotkanie z ważną osobistością w jej domu. Wchodzimy do niego i zajmujemy takie miejsce, że ani ona nas nie widzi ani my jej. To była znaczna gafa. W odniesieniu do tej sytuacji ks. Jan Twardowski przytacza następującą anegdotę: „Jeden z księży trzymał na ambonie pod pulpitem czaszkę ludzką i w czasie kazania pokazywał ją niekiedy mówiąc: Nie chowaj się za filar, tak będziesz wyglądała”.

Jeżeli zabrakło dla nas miejsca siedzącego stańmy w takim miejscu, w którym nikomu nie będziemy przeszkadzali. Nie utrudniajmy innym przejścia przez kościół, nie zasłaniajmy im widoku ołtarza. Nie stójmy zbyt blisko konfesjonału. Może to rozpraszać osoby spowiadające się i powodować ich dyskomfort.

Nie opierajmy się o ściany, ławki, słupy itp. Taka postawa znamionuje lekceważenie. Jest nonszalancka. Stójmy prosto i spokojnie. Nie kiwajmy się. Nie przestępujmy wciąż z nogi na nogę. Nie zmieniajmy wciąż postawy. To będzie rozpraszać naszych sąsiadów. Stójmy godnie na wyprostowanych nogach. Niech nasze ręce będą opuszczone wzdłuż ciała lub złożone jak do modlitwy. Nie zakładajmy rąk z tyłu. Nie splatajmy ramion. W każdym podręczniku tzw. mowy ciała możemy przeczytać jak bardzo negatywną wymowę mają takie postawy.


ANEKS

    Okazuje się jednak, że instrukcje pochodzą z książki Stanisława Krajskiego "Savoir vivre w Kościele. Podręcznik dla świeckich", która została opublikowana w 2007 roku i od tamtej pory korzystała z niej niejedna parafia w Polsce i za granicą. Autor publikacji konsultował ją z duchownymi, był w kontakcie z kilkoma kuriami, otrzymał też ekspertyzę, że wszystko, co napisał, jest zgodne z nauką Kościoła. Z jednym wyjątkiem. – Mieli tylko jedną uwagę, bym dopisał, że w Polsce nie wolno na znak pokoju podawać sobie ręki. Dozwolone jest tylko przekazanie znaku pokoju przez ukłon – mówi  Stanisław Krajski.

    Jest zaskoczony, że fragment jego książki, który pojawił się na stronie białostockiej parafii, wywołał takie poruszenie. – To nie było żadne widzimisię proboszcza. Fragmenty zamieszczały nawet polskie parafie w USA i Wielkiej Brytanii. Nie rozumiem, dlaczego ktoś nagle zainteresował się Białymstokiem – mówi. Gdy sprawdzam, jako pierwsza pojawia się parafia św. Marii Magdaleny w Rabce. Tu również znajdują się wytyczne, jak zachować się w kościele. W Legnicy także. I pewnie jeszcze w niejednej parafii.     

    Na stronie Stanisława Krajskiego znajduje się dokładnie ten sam fragment, w całości. Dlatego on sam nie może pojąć, dlaczego ludzie się burzą. – Chyba się pogubili, nie czytają gazet, które informują, że amerykańscy celebryci wysyłając zaproszenia na przyjęcie załączają całe książeczki z tym co jest dozwolone, a co zabronione na przyjęciu. To gospodarz dyktuje zasady. W kościele gospodarzem jest proboszcz – mówi Stanisław Krajski.

 
© 2024
Joomla! is Free Software released under the GNU/GPL License.